Jacek |
Wysłany: Czw 0:27, 14 Lut 2008 Temat postu: Miałem ochotę na BUDYŃ |
|
Budyń.
Miałem już dzisiaj nic nie pisać ale się wku-wiłem jak nigdy!
Muszę odreagować.
Sorry za błędy i ogólny chaos, ale mam to w dupie. Niech to ch-j!
Jeb-ny dr Oetker! No co mnie ku-wa podkusiło, żeby kupić budyń z tej
zaje-anej firmy? Siedziałem sobie w domu, czytałem to i tamto, aż mnie
nagle złapała ochota na budyń. A z pięć lat już tego gówna nie jadłem. No
i
się wziąłem ubrałem, pobiegłem do sklepu.
-Poproszę budyń.
-Proszę. Dziękuję. Szybki powrót do domu. Na opakowaniu napisane, że
gotować mleko, potem wsypać, bla, bla, bla. Zrobiłem jak kazali. I co? I
wyszło mi kakao! Rzadkie jak sraczka. Tego się nie da jeść.
Jak te pieprzone chamy mogą nazywać to coś budyniem i jeszcze chwalić
się
nową recepturą? Mam tego dość. Dość jebanej demokracji, kapitalizmu i
całego tego ścierwa, które weszło do nas po 89. Chce takich budyniów jak
za
komuny! W brzydkich opakowaniach, ale gęstych z takimi wku-wiającymi
grudkami! I kisieli też chcę! Niedawno na własne oczy widziałem jak moja
znajoma PIŁA kisiel! Jak ku-wa można pić kisiel? Czy nasze dzieci już nie
będą pamiętały, że to należy wyjadać łyżeczką, do której wszystko się
lepi
i na koniec trzeba oblizać? Kto mi zabrał szklane litrowe butelki z koka
kolą? Komu one przeszkadzały? I mleko w butelkach i śmietana, które
kwaśniały bo były prawdziwe!
A teraz po tygodniu stania na kaloryferze dalej jest "świeże"
co to ku-wa za mleko? A dzieci myślą, że to mleczarnia mleko daje,a
krowa
jest fioletowa. A te butelki takie fajne kapsle miały, skoble do
strzelania
w dupę się z nich robiło!... A gumki się z szelek wyciągało. Gdzie teraz
takie szelki?
Dlaczego teraz nawet wafelki prince polo są w tych cudnych opakowaniach
zachowujących świeżość prze pięćset lat?
Ja chce wafelków w sreberkach! I nie tylko prince polo ale i Mulatków!
Jaki dziad sku-wił się zachodnią technologią, dzięki której teraz
wszystkie cukierki rozpływają się w ustach, a nie tak jak kiedyś, trzeba
je
gryźć było, tak normalnie jak ludzie!? No pytam się, no!
Pie-dolę mieć do wyboru setki rodzajów lodów i nie móc zdecydować się,
na
jaki mam ochotę! Kiedyś były tylko bambino w czekoladzie i wszyscy byli
szczęśliwi, a jak rzucili casatte to ustawiała się kolejka na pół
kilometra.
Czy ktoś pamięta jak smakuje prawdziwa bułka? Nie, ku-wa, nie tak jak w
waszych pie-dolonych sklepach, napompowane powietrzem kruche gówna.
Prawdziwe bułki są twardawe, wyraziste w smaku, a najlepiej z prawdziwym
masłem, które wyjęte z lodówki jest niemożliwe do rozsmarowania! O
margarynie za komuny można było tylko pomarzyć, a jak była, to taka
ch-jowa, chyba Palma się nazywała. Wielkie pie-dolone koncerny wy-ebały
na
amen z rynku moją ukochaną oranżadę, którą za młodu gasiłem pragnienie, a
mordę przez pięć godzin miałem czerwoną. I jej młodszą siostrę -
oranżadkę
w proszku, której nikt nigdy nie rozpuszczał w wodzie, Bo służyła do
wyjadania oblizanym palcem. Nawet ukochane parówki mi za-ebali, dziś już
nie robi się takich dobrych jak kiedyś...
W telewizji były dwa kanały, na każdym nic do oglądania. Teraz mamy sto
kanałów i też nic nie ma.
Możemy wpie-dalać pomarańcze, banany i
mandarynki, a kiedyś jak przyszedłeś z czymś takim do szkoły, to cię
szefem
nazywali. Fast foodów też nie było i każdy żywił się w drewnianych budach
i
żarliśmy z aluminiowych talerzy i jakoś nikt sraczki nie dostał, a śmieci
wokoło nie było bo nie było zasranych jednorazówek. A jak chcieliśmy
ameryki to żywiliśmy się zapiekankami z serem i pieczarkami i hod-dogami
nabijanymi na Nic więcej do szczęścia nie potrzebowaliśmy.
Spie-dalaj zasrana Ameryko.
A taką ku-wa miałem ochotę na budyń.
Jacek |
|